Przejdź do głównej zawartości

Pixelart, pierwsze animacje i Mortal Kombat

Na początku lat 90-tych wciąż większość gier jest rysowano po pikselach. Pamiętacie pierwszy wpis o 8-bitowcach? Stare gry polegały na wyobraźni. Twórcy rysowali postać w prostokącie 4x10 i to w naszej głowie istniał obraz bohatera. Pierwszy Mario Bros nie miał wąsów, po prostu było tak mało pixeli na jego głowę, że usta zinterpretowano jako wąsy.

O ile mi wiadomo pierwszy znany tytuł, w którym zobaczyliśmy "prawdziwą" sylwetkę człowieka, to Rambo:


Sama gra była już klasyczna, czyli pikselowy rambo biegał po lokacji i naparzał kwadratowymi pociskami w przeciwników.

Ale wrażenie pozostało. Kolejna rewolucja to platformówka Prince of Persia. Twórca gry Jordan Mechner zamiast rysować animacje po pikselach, przerysował klatki ze zdjęć. Dzięki tej technice uzyskał "kinowy" efekt poruszania postaci:


W 1993 wychodzi Mortal Kombat. Mordobicie, bijatyka. Walki są "hiper realistyczne" dzięki rozwinięciu techniki kinowych animacji.


W Mortala gramy na kółku informatycznym w podstawówce. Szkoła dostała jakieś stare 2-8-szóstki i raz w tygodniu każda klasa może sobie pograć przez 2 godziny. Najczęściej łupiemy w Mortal Kombat (gracz vs gracz), ale popularne są też gry sportowe i strzelanki.

Mama kolegi ma dostęp w biurze do ksero. Ktoś załatwia czasopismo Secret Service z kombinacjami kodów dla każdego fightera i kumpel załatwia nam ksero cennych stronic. Wycinamy je, kolorujemy i wklejamy do zeszytów. Uczymy się kombinacji na pamięć i specjalizujemy w "swoich" wojownikach:



Mój ulubiony to Raiden i Liu Kang. Animacje w grze wgniatają - dynamiczne, płynne ruchy. Do tego zróżnicowane digitalizowane tła. Aura prawdziwego pojedynku.



Wisienka na torcie to oczywiście fatality - kiedy wygrywasz walkę, możesz zmasakrować przegranego (urwać mu głowę, spalić, rozgnieść, zrzucić na pale itd.), wklepując odpowiednią kombinację klawiszy.


Tak się drodzy dziadkowie edukowały na kółku komputerowym wasze pociechy 26 lat temu.

Komentarze

  1. Świetny filmik o powstawaniu Prince of Persia https://www.youtube.com/watch?v=sw0VfmXKq54

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne wspomnienie o tych grach. Kultowe są zdecydowanie, zagrałabym chętnie w Mortal Combat, chociaż teraz najczęściej gram w League of Legends. Lubię fabułę tej gry, nawet w wolnej chwili czytam bloga o LOL na https://www.lolporadnik.pl/zed-wladca-cieni/, w którym znajduję wiele ciekawostek m.in. o umiejętnościach konkretnych postaci. LOL to powszechna i bardzo popularna gra. Ja wraz z kilkoma osobami z pracy często rozgrywamy bitwy przeciwko sobie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wywiad: Turniej Robotów, Kajko i Kokosz

Dzisiaj coś z zupełnie innej beczki: dostałem od Vicka z  http://www.przygodomania.pl/  propozycję udzielenia wywiadu o grach komputerowych, które tworzyłem. Przy okazji opowiedziałem o początkach w AidemMedia, współpracy z Egmontem i Playwayem. Zapraszam do wysłuchania pierwszej części:

Na przywitanie: gry na 8-bitowcach

Stworzenie takiego bloga świtało mi w głowie co jakiś czas od conajmniej 2 lat. Będzie to czysto sentymentalny pamiętnik traktujący o grach komputerowych, które towarzyszyły mojemu dzieciństwu i wiekowi młodzieńczemu. Może trafi tu jakiś zabłąkany googlowicz i dorzuci swoje 3 grosze o grach, które kiedyś rozpalały nasze głowy i serca. Na początek korzenie. Zaczęło się to w latach 80-tych. Były to czasy bez internetu, na telefon czekało się po 10 lat, z dwoma programami w TV dodatkowo przerywanymi w godzinach pracy. Dlatego największą atrakcją były odwiedziny u kuzynostwa, zwłaszcza tego starszego, które posiadało już cudo ówczesnej technologii - komputer Atari. Do radości wystarczało oglądać jak grają. Na zdjęciu Bruce Lee i jak to kuzyn Olo mówił "Parówa" (ten zielony typek). Oprócz tego grałem w River Raid, wyścigi motocross (niestety nazwy nie kojarzę, skakało się po różnych przeszkodach), Boulder Dash. Kolejny etap to przyjęcie (chyba 91 rok) i wymarzony prez